Sekret tkwi w pięknej zbieżności losu i zdarzeń. Twórca jednych z najpiękniejszych restauracji w Polsce Radosław Fronc zdradza szczegóły swojej pracy.
Założyciel grupy MSHG Radosław J. Fronc, kierując się swoim wieloletnim doświadczeniem, na mapie gastronomicznej i hotelowej kraju, tworzy miejsca niezwykłe i niesztampowe. Jego misją jest dostarczanie gościom najlepszych możliwych wrażeń. Czy tylko w tym tkwi sekret jego sukcesu?
Tworzy Pan miejsca niezwykłe – wyjątkowe wizualnie i jednocześnie odnoszące biznesowe sukcesy. Zdradzi Pan ich sekret?
Sekret tkwi w pięknej koincydencji losu i zdarzeń. Wiele intrygujących rzeczy ma swój początek w przypadku i polecam nie odrzucać pochopnie takiego poglądu. Ważne, aby się rychło zorientować w tym, kim chce się zostać i najlepiej, dlaczego.
Jak zaczęła się Pana pasja?
Faktycznie, nie da się ukryć, że wszystko wzięło się z pasji! Zrozumienie przyszło znacznie później. Początki były prozaiczne i przyjemne: z kolegą ze studiów z przyczyn, które niekoniecznie rozumieliśmy, chcieliśmy prowadzić coffee bar, zresztą do czasu, kiedy nie został skanibalizowany przez naszą restaurację Mamma Mia, nosił nazwę Friends Coffee.
Tworzy Pan miejsca, które dostarczają odbiorom najlepszych możliwych wrażeń.
To całkowicie oczywiste: goście powinni wychodzić z restauracji ze znacznie lepszym samopoczuciem niż przyszli. Jak powszechnie wiadomo, zależy to nie tylko od znakomitego towarzystwa, w jakim odwiedzają nas goście, ale w dużej mierze od naszej świadomej i profesjonalnej troski o ich potrzeby i otoczenie, które dla nich tworzymy.
Skąd Pan czerpie inspiracje przy tworzeniu nowych projektach?
Koncepcje nowych restauracji są na ogół syntezą moich najlepszych doświadczeń z podróży i rodzajem transmisji mojego subiektywnego odczucia czym jest dziedzictwo obyczajowo – kulinarne mojego pokolenia.
Zarządza Pan dużą ilością restauracji. Czy jest to trudne zadanie?
Przeciwnie, najtrudniej zarządzać sprawnie samym sobą. Co do reszty – mam niezwykłe szczęście pracować od lat w towarzystwie fenomenalnych ludzi, entuzjastów, pasjonatów i osób rozumnych. To bardzo pomaga.
Restauracja jest miejscem, gdzie zarządza się nieustannie błędem w operacjach, nawet jeśli brzmi to nieapetycznie, to jednak trzeba wiedzieć, że to „business of high failure rate” w wielu obszarach.
W dobie wszechobecnego skandynawskiego minimalizmu Pana lokale zaskakują oryginalnością. Jednocześnie różnią się od siebie nawzajem, trzymając wysoki poziom i zachwycając gości. Jak projektuje się taką sieć?
Proces koncepcyjny to nieustające doskonalenie pierwszej myśli. Nie wszystko w tym procesie jest takie romantyczne. Dobrze jest mieć poczucie pewnej misji – to jednak za mało, bo bezwarunkowo konieczny jest dobry model biznesowy, operacje, oraz przestrzenne postrzeganie architektury swoich zamierzeń.
Wygląd restauracji ma wpływ na sukces? Czy goście są skłonni zapłacić więcej za jedzenie w pięknych wnętrzach?
Powszechnie wiadomo, że design jest ważny i wiele znaczy w tym biznesie. Każdy gość musi mieć swój kadr, jak w kinie. Czy byłby skłonny zapłacić więcej? Przyznam, że nigdy nie myślałem o tym w ten sposób, bo cena jest wynikową różnych zmiennych.
Jak dużą rolę w tym wszystkim odgrywa lokalizacja?
Lokalizacja, cóż, pozostaje niezmiennie fundamentalnie ważna.
Sztuka wokół stołu jest dla Pana ważna. Poleci Pan najlepsze lokale w tym temacie na świecie? Czy są jacyś restauratorzy, którzy Pana inspirują?
Inspiracje z prawdziwego zdarzenia potrafią doprowadzić do faktycznej dekonstrukcji sposobu myślenia w ogóle. Pamiętam surrealizm w Miramar Paco Peréza, Annabel’s w Londynie, czy Blue Hill Dana Barbera w NYC. Takie doświadczenia mogą być jak rytuał inicjacji.
Owszem, jest wiele spektakularnych osobowości, które cenię szczególnie – w Stanach Zjednoczonych choćby Danny Mayer czy Stephen Starr, w Europie całe mnóstwo, choćby bracia Joan i Jordi Roca.
Czy może Pan zdradzić, jaki jest Pana sposób na sukces?
Chciałbym podkreślić, że podążanie za marzeniami powinno uwzględniać kontekst gospodarczy, szeroko analizować otoczenie dla inwestycji, tworząc coś na kształt rzetelnej oceny szans powodzenia. Jednocześnie warto sobie wymienić wszystkie powody, przez które całe przedsięwzięcie mogłoby stać się kompletną klapą…