DineART to kulinarne przedstawienie na piątkę! – rozmowa z Dominikiem Chrapkiem, Dyrektorem Generalnym DoubleTree by Hilton Łódź
Kolacja DineART Sztuka wokół stołu była jednym z kluczowych elementów Dnia ze Sztuką wokół stołu by Ambition, odbywającego się w ramach tegorocznego Łódź Design Festival. O wrażenia pytamy jednego z uczestników wydarzenia – Dominika Chrapka, Dyrektora Generalnego Double Tree by Hilton Łódź.
Polacy kochają gotować, ale teraz przed nimi nowe wyzwanie. Nie dość, że ma być smacznie to jeszcze potrawy mają być pięknie podane. Tak jak podczas wyznaczającej trendy kolacji DineART, gdzie dania wyglądały jak dzieła sztuki! Co szczególnie się Panu podobało?
Zawsze zwracam uwagę na zastawę, to takie moje oczko w głowie. Była świetnie dobrana do poszczególnych dań. Talerze doskonale eksponowały potrawy. Wszystko się zgadzało – dania prezentowały się apetycznie i były smaczne.
Co smakowało najbardziej? Gotował sam mistrz Arkadiusz Wilamowski.
Kulinarnie był to bardzo udany wieczór. Do moich faworytów spośród serwowanych dań należał amuse bouche w którym znalazły się szparagi, kawior i sos holenderski – wszystkie te elementy niezwykle lubię. Dużym, bardzo pozytywnym, zaskoczeniem była zupa Bouillabaisse. Ja zazwyczaj nie przepadam za daniami rybnymi, a jednak tak wersja z homarem była wyśmienita. Szponder wołowy podany jako danie główne rozpływał się w ustach. Dopełnienie potraw winami, wybranymi przez Wino Makłowicz, sprawiło, że cały wieczór był wyśmienitym doznaniem kulinarnym. Zarówno dla smaku jak i dla oka.
Sztuka pięknego wyglądu potraw dopiero raczkuje w Polsce?
Polacy zyskują coraz większą świadomość na temat zasad aranżacji talerza i dekoracji potraw. Jednak wciąż pokutuje przeświadczenie, że więcej znaczy lepiej.
To chyba taki trend. Polacy marnują jedzenie. Widać to szczególnie jak jest szwedzki stół. Niektórzy nakładają za dużo, a potem zostawiają góry jedzenia.
Rzeczywiście znajdujemy się w niechlubnej czołówce państw UE marnujących najwięcej żywności. W hotelu, którym zarządzam bardzo dużą wagę przywiązujemy do świadomego gospodarowania żywnością.
Czyli pięknie podane jedzenie idealnie wpasowuje się w coraz popularniejszy trend niemarnowania jedzenia?
Ograniczenie marnowania jedzenia to absolutna konieczność, dlatego ważne by talerze były rozsądnie zagospodarowane. Kolacja DineART składała się z wielu dań. Dzięki temu, że potrawy nie były zbyt obfite, można było czerpać radość z jedzenia.
Czyli estetyka jest istotna?
Niewątpliwie. Dobrze wiemy, że estetyka podania posiłku wpływa na nasz apetyt. Chętniej zabieramy się do konsumpcji dania, które prezentuje się atrakcyjnie. Sam wygląd dania nie gwarantuje jeszcze sukcesu, bo smaku nie da się oszukać.
Czy w prowadzonym przez Pana hotelu design wokół stołu jest też ważny?
Jest coraz ważniejszy, natomiast najbardziej istotne jest zachowanie właściwego balansu. Ważne, aby wytworzyć taki klimat, który będzie spełniał oczekiwania gości, czyli miejsca w którym będą czuć się po prostu dobrze. Na to składa się wiele czynników. Jak choćby zapach, który wciąż jest niedoceniany w Polsce…
W hotelowej restauracji powinien być zapach?
W hotelowej restauracji ma być przyjemnie, dlatego zapach nie może zdominować wnętrza. Design wokół stołu zaczyna się zaraz po przekroczeniu progu restauracji. Od pomysłu na miejsce – jak wygląda sala i jak w niej pachnie, jakie dźwięki słychać. Zapach nie powinien zakłócać doznań smakowych.
Na kolacji nad serwisem panował duet Sebastiana Michalewskiego i Przemka Pasikowskiego – którzy potrafią poprowadzić obsługę tak by goście czuli się wyjątkowo ważni. Czym zaskoczyli Pana kelnerzy w czasie kolacji i jaką ocenę by im Pan wystawił?
Serwis był profesjonalny. Kelnerzy dyskretnie obserwowali gości i szybko reagowali na ich potrzeby. Tak więc ocena jest najwyższa. Piątka!
Dużą rolę w tym kulinarnym przedstawieniu odegrała scenografia dziewczyn z Supergirlsdodesign…
Bardzo podobała mi się lokalizacja ART Inkubator w Łodzi, w której została zorganizowana kolacja. Znam też bardzo dobrze tę okolicę, bo niegdyś mieszkałem w pobliżu. Scenografia w industrialnym stylu doskonale oddawała niepowtarzalny charakter naszego miasta. Impreza była bardzo dobrze zorganizowana i zostawiła miłe wspomnienia.
Czy jakieś elementy z kolacji będzie Pan chciał wprowadzić do swojego hotelu?
Tak, wspomnianą zastawę. Szef Kuchni wraz z Szefem Gastronomii odwiedzili już showroom marki Dajar i myślę, że nawiążemy współpracę.
Udało się w czasie kolacji nawiązać jakieś szczególnie ciekawe relacje, które będą procentować?
Nawiązałem osobistą relację z organizatorami Festiwalu Restaurant Week z Łodzi. Dotychczas znaliśmy się tylko z kontaktów telefoniczno-mailowych. Odtąd nasza współpraca będzie łatwiejsza, bardziej osobista.
Często bierze Pan udział w tego typu wydarzeniach, jak ta kolacja?
Ze względu na natłok obowiązków nie uczestniczę w tego typu wydarzeniach zbyt często. Gdy się pojawiam, zawsze jest to dla mnie wartościowy czas. Z ciekawością patrzę jak są przygotowywane talerze, jak wygląda serwis – szczególnie, jeśli są to warunki cateringowe. Lubię obserwować jak inni radzą sobie z wyzwaniami.
Pięknie podane dania i cała otoczka, jak z bajki. Czy to nie powoduje stresu podczas jedzenia?
Ja go nie odczuwam, nawet w legendarnym Hotelu Ritz w Londynie. Mam jednak świadomość, że bardzo eleganckie miejsca mogą onieśmielać. Naszą rolą, hotelowych restauratorów, jest przekonywać, że warto bywać w takich przestrzeniach. Tu pomocne będą media społecznościowe, bo to jest dobry sposób na kontakt z potencjalnym odbiorcą.